środa, 11 listopada 2015

2. Oczekiwanie przyszłości.

           Witam! Mam nadzieje, że za brak komentarzy nie jesteście źli za brak odzewu z mojej strony. No cóż dużo się działo i nie miałam kiedy pisać tego i skończyć kolejnego rozdziału. Ale koniec bliski więc spokojnie;) Ale także mam dużo pomysłów na kolejne opowiadania.
            Także przepraszam, za nie miłe słowo pokazujące się w tekście ale nie miała jak złagodzić słowa do sytuacji, który za chwile przeczytacie. I za błędy które zrobiłam. Dlatego czytasz to na własną odpowiedzialność! Miłego spędzania czasu w czytaniu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

        To był ranek, koło siódmej. Przez pół zasłonięte okno wdzierały się promyki słońca do pokoju gdzie, w łóżku właśnie przekręcała plecami brunetka do natarczywego światła.  Po chwili usłyszała piski swojej suni, która wabiła się Pusia. Dziś miała szkołe godzinę później i chciała jeszcze pospać. Jednak słońce i pies nie pozwoliły jej już dłużej spać, z tego powodu warknęła pod nosem odkrywając się kołdrą i wstała idąc do aneksu kuchennego który się mieścił w przedpokoju. Mieszkanie nie było duże, mała łazienka z WC-etem, pokój z około 15 m kw. i przedpokój gdzie był zrobiony ten aneks. Karolina po śmierci matki wprowadziła się do tego mieszkania do póki nie dostanie własnego.
         Po śniadaniu, spakowała się i właśnie miała iść się myć jak ktoś nagle zapukał do jej drzwi. Trochę wystraszona podeszła do nich i sprawdziła kogo sprowadza o tak wczesnej godzinie do niej a było dwadzieścia po siódmej. Zajrzała przez wizjer i widząc koleżankę odetchnęła z ulgą. Otworzyła jej drzwi i wpuściła ją do środka. Przywitały się i teraz Karolina zauważyła, że mina drugiej dziewczyny nie jest zbyt miła.
- Co się stało Malwinko?
- Co się stało? Chcesz się dowiedzieć...
- Tak chce ale zanim mi powiesz to usiądź a ja zrobię ci herbatę, ogarnę się a ty się uspokoisz i poukładasz w głowie sobie to co masz mi do powiedzenia, ok? - przerwała dziewczynie brunetka. Ta tylko pokiwała głową i usiadła na niskim krzesełku z podłokietnikami przy stole w pokoju. Była to dość wysoka i nie szczupła ale też nie gruba dziewczyna. Miała średni blond włosów które sięgały jej do ramion a oczy miała o zielonej  barwie. Karolina poszła szybko nastawić wody w czajniku elektrycznym i wrzuciła do kubka herbatę a do filiżanki kawę rozpuszczalną dla siebie. Po ugotowaniu się wody wlała do kubków, po chwili wzięła cukierniczkę i zaniosła do pokoju by postawić na stole, to samo zrobiła z kubkami.
- Przepraszam cię za chwilowy bałagan ale uczyłam się do sprawdzianu na dzisiejszą geografie i polski, rozumiesz?
-Pewnie spokojnie u mnie nie lepiej... Ale idź szybko ogarnij się, bo muszę ci powiedzieć co frajer zrobił. -  brunetka tylko pokiwał głową i szybko czmychnęła do łazienki. Po 10 minutach wróciła i usiadła na takim samym krzesełku co Malwina tylko bez podparć na łokcie. Posłodziła sobie łyżeczką cukru czarny napój w filiżance i czekała aż koleżanka zacznie mówić.
- Od czego zacząć? Może od tego, pamiętasz co Ci mówiłam, że po sylwestrze kolega Tomka mówił o jakiejś dziewczynie, która się do niego przystawiała a on niby to olał.. - ta tylko jej przytaknęła - To dowiedziałam się właśnie od Piksela, że jednak to nie tak do końca było, że olał. - w tej chwili Karolina zrobiła duże oczy z nie do wierzenia.
- Jak to? - zapytała się. Zastanawiała się kiedy Tomek zaczął ''grę oszusta'' z Malwiną. Przecież słyszała od niego i od niej, że on chce mieć przyszłość z nią, a tu taka niespodzianka.
- Tak naprawdę to się przelizali na tej imprezie ale do niczego nie doszło, tak przynajmniej mówi Piksel. Ale przecież Tomek ostatnio się nie kontaktuje ze mną, bo wiesz niby nie ma nic na koncie i ja muszę do niego się odzywać, a jak ja chce się spotkać to wymiguje się, że nie ma czasu bo zaczął kurs prawa jazdy nie? - Karolina przytaknęła - I oczywiście robi ale przecież nie codziennie to co słyszałam, tylko cztery razy w tygodniu a resztę dni po pracy to chodzi po klubach lub na domówki. Zgadnij co robi tam bez mnie?
- Raczej nie uwierzę, że tylko z chłopakami popija piwo lub tęskni za tobą. - zakupiła brunetka
- Zgadłaś, bajeruje dziewczyny i zalicza. Co myślisz co powinnam zrobić?
- Ty?! Malwina, ja bym poczekała a jak się odezwie to bym poprosiła o spotkanie i dała mu łomot. Co za sukinsyn... Przepraszam cię ale obiecywanie złotych gór a potem jeszcze je niszczenie kłamstwem to jest już aż nad to.
- Wiem, ale myślisz że się odezwie? Jak on się ciągle usprawiedliwia brakiem czasu a ja tu codziennie nie jestem w mieście. Mam pracę tam na wsi a codziennie wydawać na bilet na prywaciarzy to trochę dużo, sama zapewne się domyślasz.
- Myślisz że nie wiem?! Wiem i to aż za dobrze. Przecież nie tylko ty mieszkasz z moich znajomych pod miastem. Ale jego to bym skopała dupsko. - napiła się łyk kawy już ciepłej. Wstała i zaczęła trochę ogarniać bałagan jaki panował w pokoju dla uspokojenia się. Malwina przyglądała się dziewczynie w skupieniu i zastanawiała się aż w końcu się odezwała.
- Właśnie, a może Ty do niego zadzwonisz? -powiedziała blondynka i nagle Karolina stanęła w miejscu plecami do Malwiny i zastanawiała się to co usłyszała. Obróciła się przodem do niej po chwili a na jej twarzy widać było tajemniczy uśmiech a oczy jej aż zabłyszczały czymś niebezpiecznym. Malwina już wiedziała, że koleżanka się zgodzi.
- W takim razie chodź tu, usiądź i uzgodnimy co masz mówić, ale ani słówka że masz jego numer od mnie zgoda? - zapytała się wysoka blondynka a Karolina usiadła i przytaknęła już szczęśliwa zrealizowania swoich planów w głowie.
        Po chwili porozumienia i podanie numeru telefonu chłopaka, Karolina wyprowadziła psa na spacer a po powrocie, wzięła torbę przygotowaną z książkami, notatkami jak i z czymś do pisania, i wyszły do szkoły dyskutując już o nauce na sprawdzian z lekcji które się odbywały w tym dniu.

***

         Po szkole dziewczyny poszły coś zjeść na mieście i przedyskutować temat z rana. Gdy była już blisko godzina piąta po południu skierowały się do parku nie opodal szkoły i usiadły na ławce w zacisznym miejscu. Karolina wyjęła telefon z kieszeni cienkiej brązowej kurtki i wybrała numer do "chłopaka" Malwiny, po czym przyłożyła urządzenie do ucha. Poczekała chwilę słysząc sygnał, jednak włączyła się sekretarka zaraz po paru dźwiękach.
- Hej! Czy on sobie kpi? - uniosła się Karolina
- Może szef zatrzymał go dłużej... - odpowiedziała Malwina.
- Chwila, twierdzisz że on nadal tam jest? I niby co robi? Ok, rozumiem. Ma pracę czy co tam jest i niby pozwala żeby szef go przetrzymywał? Ja sądzę, że już jest gdzieś w drodze. A ty nie bądź naiwna bo chyba sama nie wierzysz w to co mówisz. - brunetka spojrzał na dziewczynę obok niej siedzącą i ponownie wybrała numer chłopaka. Jednak było to samo co za pierwszym razem - sekretarka. Karolina jeszcze kilka razy tak próbowała jednak za każdym razem było to samo. Za którymś razem odpuściła bo znudził jej dźwięk z telefonu i sama się rozłączyła. Spojrzał na blondynkę i poczuła się w tej chwili bezradna i bez pomocna dziewczynie. A przecież codziennie też nie będzie dzwonić do tego kolesia by podał w końcu czy jeszcze chce wiązać się z Malwiną czy nie.
- Chyba go sobie sama odpuszczę ale ja mu to powiem prosto w twarz, jeżeli tak dalej będzie. Jednak nadzieja tu dużo nie da, nie? - zapytała się zielonooka. Karolina tylko przytaknęła bo niby co ma poradzić jak sama ma ochotę takiemu wygarnąć co o nim myśli.
           Dziewczyny jeszcze chwilę pogadały kierując się na przystanek, bo Malwina musiała dojechać do domu, który był pod miastem. Tam się rozstały i Karolina wróciła szybko do swojego mieszkanka. Odrobiła lekcje które były zadane dzisiejszego dnia i na jutro. Wyszła z swoim psem, rozmyślając o przyszłości. Zastanawiała się jak to będzie w przyszłości, czy uda jej się z szkołą, potem z studiami czy jednak będzie musiała wrócić do pracy jako fryzjerka gdzie nie cały rok temu ukończyła szkołę z tym zawodem. Mimo, że poszła do tej szkoły to myślała wtedy by wyrwać się od świętej pamięci - matki, po której nie ma zbyt wile dobrych wspomnień i od nad opiekuńczej siostry, która teraz podziwia, że sobie radzi po tym wszystkim. Jednak Karolina ma taką zasadę by iść na przód i walczyć o swoje. To tylko ją podtrzymuje. No i może przyszłość nieznana, której oczekuje.
             Spojrzała się w niebo gdzie już pojawiały się pierwsze gwiazdy tego wieczoru i uśmiechnęła się bo czuła, że może być raz lepiej, raz gorzej ale uda się jej osiągnąć to czego zapragnie. Może raz pod górkę, raz z górki ale patrzyła pozytywnie. wróciła do domu, wykąpała się, zjadła kolację i położyła się do łóżka z pozytywną myślą.